Wiele osób dotyka obecnie dolegliwość, zwana suchością skóry (xerosis). Przyczyny bywają różne, często środowiskowe (ostry klimat, wiatr, mróz), zawodowe (kontakt z agresywnymi substancjami) lub fizjologiczne (zmniejszone wydzielanie sebum czyli wydzieliny gruczołów łojowych, która w naturalny sposób chroni skórę przed wysychaniem). Efektem jest szorstka, chropawa, często łuszcząca się powierzchnia skóry, a niekiedy jej swędzenie. W handlu dostępna jest cała gama środków kosmetycznych o działaniu nawilżającym, które zwalczają, łagodzą lub przeciwdziałają dolegliwościom, powodowanym przez suchość skóry. Są to przeważnie preparaty kosmetyczne o złożonym składzie, zawierające w swej formule rozmaite składniki nawilżające. Jednym z takich składników jest mocznik.
Mocznik to bardzo prosty w budowie związek organiczny, produkowany na wielką skalę przez przemysł chemiczny, ale też występujący naturalnie w organizmie ludzkim. Skąd się tam bierze? Ano, jest produktem przemiany materii białek (a białka zbudowane są z aminokwasów). Organizm produkuje go w tzw. cyklu mocznikowym, tj. ciągu przemian biochemicznych, które prowadzą między innymi do usuwania nadmiaru azotu z organizmu. Mocznik – jak sugeruje nazwa – usuwany jest z organizmu z moczem, ale znajduje się także w pocie, surowicy krwi oraz w skórze, gdzie jest składnikiem naturalnego czynnika nawilżającego (NMF czyli Natural Moisturizing Factor). Mocznik, podobnie jak gliceryna czy kwas mlekowy, jest humektantem czyli ma zdolność do wiązania wody w warstwie rogowej naskórka. Jego nazwa jest trochę odstręczająca, gdyż kojarzy się negatywnie (z moczem), tymczasem jest to bardzo cenny i korzystnie działający związek. Jego zaletami są łagodne, niealergizujące działanie, przystępna cena, dobra tolerancja przez organizm oraz dodatkowy efekt przeciwdrobnoustrojowy. Działanie mocznika na skórę zależy od jego stężenia w preparacie kosmetycznym: W stężeniach około 2% działa regeneracyjnie i zmiękczająco na skórę oraz przyspiesza gojenie ran, podczas gdy w stężeniu ok. 5% działa intensywnie nawilżająco. W bardzo dużych stężeniach (40-50%) ma działanie złuszczające, co znalazło zastosowanie w dermatologii, w leczeniu skóry łuszczącej się.
Jak już wspomniano, nazwa „mocznik” jest źle kojarzona, dlatego w składzie kosmetyków zwykle można go znaleźć pod nazwą „urea”. Jest to składnik ze wszech miar godny polecenia, gdyż nawilża, łagodzi podrażnienia, chroni przed bakteriami i prawie nie wykazuje niekorzystnych efektów ubocznych. A przy tym jest niedrogi... A więc – używajmy kremów, emulsji do ciała i balsamów z mocznikiem!
Niedoceniany mocznik czyli urea
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz